agencyjne standardy mieszkaniowe

Perła w koronie agencji. Ich duma. Osiedle baraków pracowniczych. No niby z zewnątrz fajne, estetyczne, ale prawie żadne nie spełniają norm powierzchniowych i akustycznych. ściany są jakby z tektury i słychać szept u sąsiada w pokoju obok. Jest ok jak zbierze się zgrane towarzystwo, ale raczej to rzadkość. Bardziej nastaw się na upierdliwych współlokatorów. Pijacy, awanturnicy, osobnicy z odmiennym IQ, lub odjechanym gustem muzycznym lub wracający z pracy kiedy Ty starasz się zasnąć…. to wcale nie rzadkość. Poniżej kilka zdjęć pokojów. Jednoosobowy jako tako, ale już dwuosobowy to czysty horror. Wyobraź sobie że na łóżku obok śpi obca Ci pod każdym względem osoba.

Nie dano mi wyboru

W zeszłym roku, na początku mojego pobytu w Holandii, kiedy wygrałem z agencją pierwszy bój o swoje prawa, postanowili w „subtelny” sposób podziałać na moją psychikę. Umieścili w pokoju dwóch osobników, którzy przyszli i ułożyli swój porządek. Kiedy przez trzy dni niewiele się zmieniało, podjąłem decyzję aby zamieszkać w swoim mini vanie.

Mój nowy dom na kółkach

Warunki spartańskie ale intymność, wolność i spokój GWARANTOWANE. A i taki drobiazg. W kieszeni zostawało 530 euro, których nie musiałem płacić za łóżko w pokoju.Na początku był materac dmuchany, ale potem kupiłem wiertarkę, piłę trochę desek i zbudowałem wnętrze, które wpisało się w moje potrzeby. Nawet solary na dachu umieściłem. Postoje bywały różne, ale trafiały się takie na łonie natury. No full relax.

Integracja

Kiedy jesteś na chorobowym w Holandii podlegasz procesowi reintegracji. Pracodawca ma obowiązek znaleźć ci lekką pracę dopasowaną, a ty masz obowiązek ją wykonywać. W rzeczywistości to fikcja i kpina. Agencja wykorzystuje chore osoby do ciężkich prac sprzątających. Trafiają się lokalizacje gdzie sprzątanie jest lekkie. Jednak w większości przypadków zastajesz syf jak na zdjęciach poniżej i musisz się z tym uporać.

10 maja dostałem nowe życie.

Kiedy mnie wypuszczono z aresztu, to rozpoczął się nowy rozdział w moim życiu. Zasmakowałem czegoś co niektórzy nazywają bezdomnością. Ale twardy człowiek powinien umieć odnaleźć się w każdej sytuacji. Przyjechałeś facet za chlebem do Holandii? No to adaptuj się do warunków:-))